Wenecja to jedna z wysp Laguny Weneckiej. Miasto zbudowane na wodzie (artykuł Dlaczego Wenecja stoi na wodzie? ). Przepiękny i maleńki włoski świat w jednym miejscu. Majestatyczne zabytki, romantyczne kanały, mosty, wyspy, piękno i doznania. W jeden dzień jest nieosiągalna, chyba że pozostaniecie z tłumem w słynnych weneckich kolejkach.
Ten kto idzie za tłumem nie dojdzie dalej niż tłum. Ten kto idzie sam dojdzie w miejsca do których nikt jeszcze nie dotarł. A.Einstein
Czy to kadr z filmu Wenecja w obiektywie telefonu? Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji organizowany przez La Biennale di Venezia (oficjalna strona) dzieje się nie w samej Wenecji a właśnie w Lido. Już od 81 lat. Galę czuć w każdym miejscu tej wysepki.
LIDO
W tygodniu o poranku, można załapać się jeszcze na opustoszałe vaporetto. Piękny i prywatny rejs w cenie biletu komunikacji miejskiej, którym w lot dopłyniecie do Lido, na weneckie plaże. A tam…spacerowa aleja Gran Viale prowadzi z przystanków wprost na lagunę. Pierwsza z plaż, którą spotkacie (tuż za rondem na końcu alei) to plaża Blue Moon (więcej o weneckich plażach) z pięknym subtelnym zestawem kremowych leżaków i parasoli, restauracją, barem, wspaniałym zapleczem z nienaganną czystością. Miejsc, łącznie z dzikimi plażami jest mnóstwo, każdy znajdzie coś dla siebie. Na wyspie przede wszystkim warto wynająć rowery miejskie lub riksze i swobodnie odkrywać lokalne kamienne plaże z jedyną w swoim rodzaju zabudową mieszkalną… Okoliczni mieszkańcy na kamieniach wchodzących do wody stworzyli morskie altanki. W bieli, błękicie, z dachami z traw wodnych i gałęzi. Napotkacie też na oryginalny bar/restaurację, urządzoną w stylu morskiego statku.
Plaża Blue Moon. Dołączona tutaj mapka (kliknij) przyda się nie tylko aby dojść do tego konkretnie ośrodka ale żeby fotograficznie zapamiętać jak się poruszać po Lido po przypłynięciu z Wenecji.
Na fotografii jak zapewne dostrzegliście widać najbardziej ekskluzywną restaurację w mieście;)
Lido, oprócz plaż słynie z uroczych ścieżek rowerowych biegnących dwoma wybrzeżami wyspy. Po jednej stronie widok jest na Adriatyk, po drugiej na Lagunę Wenecką. Nasza trasa przebiegała początkowo wzdłuż laguny, następnie wzdłuż morza. W kierunku chronionych wydm i dzikich plaż. W drodze powrotnej około dwa kilometry przed hotelem Excelsior, utożsamianym z czerwonym dywanem podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego, napotkaliśmy pośrodku niczego drewnianą restaurację. Bardzo niepozorną, przypominającą górskie schronisko. Zatrzymaliśmy się tam tylko aby ugasić pragnienie. Pustki, cisza, morze, skaliste wybrzeże i my. Restauracja Ai Murazzi(kliknij) (bar stylizowany na piracki statek) jest położona już poza turystycznym centrum Lido. Na końcu świata, ponieważ nic już tam nie ma prócz kamiennej ścieżki rowerowej prowadzącej do pięknych plaż Alberonii. Nagle jak fatamorgana pojawia się ta tajemnicza drewniana chatka.
Przejażdżka rowerowa. Dzika piaszczysta plaża przy Murazzi. Piasek jest bardzo gorący a kamienie okrutnie ostre. Jednak warto zdjąć na chwilkę buty i otulić stopy przyjemną morską wodą. Murazzi w Wenecji to biała ściana z gigantycznych bloków istryjskiego kamienia, Murazzi ciągną się przez 6 km wzdłuż południowej strony wyspy i chronią ją przed gwałtownymi sztormami morskimi.
90% turystów przyjeżdża do Wenecji na jeden dzień, a w zasadzie tylko na kilka godzin. Przybywają tutaj tramwajami wodnymi z Punta Sabbioni lub Chioggi oraz pociągami i samochodami przy okazji wakacji na północnym wybrzeżu Adriatyku. Do tego dochodzą jeszcze ogromne statki wycieczkowe, które wpływają do portu. Turyści wpadają do miasta około 10:00 rano, „zaliczają” najważniejsze jego punkty, robią pamiątkowe zdjęcia i po południu wracają. Do Wenecji co roku przybywa aż 30 milionów turystów. Tylko z nieco mniejszym tłokiem boryka się Rzym czy Florencja.
Kluczem do odkrycia i pokochania Wenecji – która wkrótce może przestać istnieć – jest pozostanie tu na dłużej niż jeden dzień. Nocleg w Wenecji, a nie – jak proponuje wielu – w Mestre, jest doświadczeniem, które będziesz wspominać do końca życia. Pamiętaj, że przecież Mestre to nie jest Wenecja. blog Kierunek Włochy (kliknij)
Dalej.
GIUDECCA I CHIOGGIA
Chioggię warto zobaczyć aby spędzić czas w rybackiej miejscowości, w której czas się zatrzymał. Turystów jest tutaj naprawdę mało, obowiązują popołudniowe godziny sjesty (wszystko jest wtedy zamknięte), dojazd i powrót stamtąd to morska przygoda promami, autobusami, tramwajami wodnymi. Szukając noclegu „w Wenecji” zwróćcie uwagę żeby nie była to właśnie jedna z pobliskich wysp lub Mestre, które jest na lądzie, ponieważ poczujecie niedosyt. Tutaj prawie ma znaczenie. Nie należy zakładać że są to zamienniki Wenecji, jak najbardziej piękne ale inne.
Czekając na prom do Chioggii… Jesteśmy już po podróży vaporetto/tramwaj wodny z Wenecji i przejażdżce autobusem wzdłuż wybrzeża Lido (dojazd Wenecja-Chioggia).
Prom, na który lada moment wjedzie nasz autobus
Codzienność na Lagunie Weneckiej!
Na fotografii, po lewej stronie, znajduje się przystanek gdzie przywitaliśmy Chioggię.
Chioggia, rybacka wioska bez znamion przytłaczającej turystyki. W porównaniu do Wenecji – bez turystów.
Powyżej zdjęcie z lodziarni GelatiAmo (kliknij) na którą trafiliśmy przez przypadek. Chwilę za nią idąc w stronę centrum miasta, jest wspaniała piekarnia, w której kupiliśmy włoski chleb i ciętą miękką foccacią (Panificio Manfredi e Bullo przy Corso del Popolo). Polecamy oba miejsca. Znajdują się przy głównym trakcie, obsługa jest przemiła, lody jak w zasadzie każde tam przepyszne nakładane łopatkami a chleb nie do opisania pyszny.
***
Giudecca to wyspa tuż naprzeciw Wenecji. Poniżej perspektywa z Wenecji:
W tle Giudecca. Na morzu tramwaje, statki, pod stopami morze (przypływ) w dzielnicy Dorsoduro.
Po drugiej stronie. W tle Wenecja. plac San Marco
Z życia ośmiolatki: podczas zwiedzania musi pojawiać się coś ciekawego co sprawia, że warto iść dalej. Choćby naleśnik z rozpływającą się gorącą nutellą pod puszkiem cukru pudru. I tutaj wycieczka nabiera sensu 😉
Powyżej Bar da Monica (strona lokalu) , poniżej kilka polecanych miejsc w samej Wenecji.
Cibo di strada czyli włoski street food w Wenecji (więcej informacji o fenomenie kuchni ulicznej).
Powrót na Dorsoduro.
Widok na jedną z najładniejszych dzielnic Wenecji czyli Dorsoduru, pełnej sztuki i pasji. Ukrytych ogrodów, w których pod cieniem krzewów i drzew malują i tworzą Wenecjanie.
Dorsoduro. Artystyczne rodziny z pokolenia na pokolenie. Być tam to przeżyć niezwykle inspirujące chwile. Korzenie Gazzetty Italia czy twórczość architektki Eleny, której córkę miałam okazję poznać. urzekły mnie. Oczywistością staje się przy nich, że inspiracja do lepszego życia na co dzień, życia dokładnego, uważnego, do korzystania z chwil, które są to właśnie jest „być”. Tak działa Wenecja.
„Za pieniądze można mieć zegarek, ale nie czas. Za pieniądze można mieć budynek, ale nie dom. Za pieniądze można mieć seks, ale nie miłość. Za pieniądze można mieć lekarstwa, ale nie zdrowie. Za pieniądze można mieć posad, ale nie poważanie. Za pieniądze można mieć władzę, ale nie szacunek. Za pieniądze można mieć ubranie, ale nie dobry gust. Jednym słowem, za pieniądze można mieć… ale nie można być”. ” cytat Katarzyny Grocholi