Stoimy na alpejskim wzgórzu zdecydowanie wyżej niż latają samoloty. Tutaj nie trzeba zamykać oczu żeby coś sobie wyobrazić. Przeczytajcie alpejskie story o wakacyjnych wieczorach ponad chmurami.
Białe baranki przenikają w okna chaletu a ich widok wprawia w osłupienie. Idę po kawę. Jest rześko, ale wracam żeby usiąść przy drewnianym piknikowym stole i podziwiać Alpy z wysokości 1700 m n.p.m. Kilka miesięcy później w Szklarskiej Porębie uśmiechnęłam się do siebie spoglądając na Karkonosze i Koronę Gór Polskich. Szczyt Śnieżki leży na wysokości polany, na której wieczorami jakby nigdy nic, jedliśmy wakacyjne kolacje, czując alpejski wiatr i będąc właśnie tak wysoko. Na takiej wysokości słyszy się wiatr świszczący między skałami, dzwonki krów, czerpie alpejskie rajskie powietrze. Cały świat staje się jeszcze potężniejszy, dziki. Natura zaczyna wzbudzać strach. To tak jakby mieć świat pod stopami, ale bez kontroli.
***
Cykl nowych wpisów opowiada o wakacjach spędzonych w Szwajcarii w kantonie Valais. Pełne mocnych wrażeń dni, zbyt szybko kończących się wycieczek, podróżach koleją w najpiękniejsze miejsca kraju. W taki sposób aby doświadczyć tego co było tu i teraz. Przenieść się w alpejski świat.
Część pierwsza „Cztery Doliny”
Szwajcaria to jeden z najbogatszych i najdroższych krajów na naszym kontynencie. Natura jest tutaj skalista, wietrzna, z łąkami wartymi miliardy dolarów (reklamy, chociażby fioletowej Milki, które wywodzą się przecież ze Szwajcarii). Odbiega od nizinnych krajobrazów Polski. Zanim się jednak już w myślach tam wybierzecie, przygotujcie się na zmiany, które nie brane pod uwagę w realnej podróży mogą niemile zaskoczyć.
Polskę od Nendaz dzieli ponad tysiąc kilometrów a szwajcarskie góry to kolejne kilometry do pokonania, tym razem ostro pod górę ciągnące się kilometrami. Warunki pogodowe, droga, pewne obyczaje nie są proste jeśli jesteście tam po raz pierwszy. Na przykładzie, po tak górzystym terenie jeździć warto na pełnym baku. Warto zrozumieć zasady segregacji śmieci obowiązujące w kraju do którego jedziemy. W Szwajcarii, przy koszach na śmieci możecie mocno się zdziwić nie skupiając uwagi na segregacji. Bardzo mądrze opracowano tutaj taktykę ochrony środowiska, worki na odpady zmieszane są drogie a z kolei segregowane śmieci są za darmo (istnieje roczna opłata w ramach podatków). Nie wolno do koszy na zmieszane odpady wyrzucić innych worków. Jest to pilnowane przez samo społeczeństwo i nie ma w tym nic złego wg społeczeństwa. W Szwajcarii widzieliśmy wielokrotnie nieprzypięte rowery, przechodząc ze sklepu do sklepu zakupy można pozostawić przed ladą i tam pozostaną do naszego powrotu. Angielski nie będzie Waszym atutem, natomiast francuski i niemiecki, w kantonach przy granicy z Włochami, włoski, wyratują was z opresji. Cena transmisji danych jest dramatycznie wysoka, więc radzimy wyłączyć w urządzeniach roaming danych za granicą (w ustawieniach telefonu aby zapewnić sobie bezpieczeństwo), wziąć na wyjazd dodatkowy aparat telefoniczny z Polski i w Szwajcarii kupić kartę pre-paid. Możecie powiedzieć, że w wakacje można sobie zignorować internet w telefonie. W kraju gdzie język angielski jest mało istotny w komunikacji, nie rządzi waluta Euro a wszędzie jest daleko i wysoko to niepraktyczny pomysł. Ponieważ Szwajcaria nie jest członkiem Unii Europejskiej, walutą narodową pozostaje frank szwajcarski (CHF). Aby umożliwić porównywanie cen, w wielu miejscach podane są one zarówno w CHF jak i EUR. Często możecie płacić w euro ale resztę wydadzą Wam we frankach szwajcarskich.
***
Przekraczamy granicę Szwajcarii w Bernie, która uchodzi za stolicę. Upragnione alpejskie góry wynurzają się dopiero tuż koło miejsca docelowego, u stóp Mont Fort w regionie 4 Dolin [4 Vallées].
Fotografia przedstawia niewiarygodnie piękne Jezioro Genewskie do którego wrócę z opisem w II części cyklu artykułów poświęconych Szwajcarii.
Patrzyliśmy tak ciągle…
Tak… i gdyby tylko te falbanki miały moc latania jak u Dzwoneczka 🙂
Dobranoc Aniołku ….
Kwiaty, krowy, domki w chmurach, 48 czterotysięczników! prawie na wyciągnięcie dłoni, jeziora polodowcowe. Równolegle do autostrady mijamy koleje o jakich marzy cały świat, punktualne piękne jakich nigdzie indziej się nie spotka. Ekologiczna różnorodność i szacunek do niej w Szwajcarii naprawdę są zaskakująco reglamentowane i piękne. Inne niż znam.
Nendaz jest urokliwą niewielką miejscowością, która zachowała swoją autentyczność. Jest położona w najbardziej nasłonecznionej części Szwajcarii, przy drogach spotykamy wijące się barwne drzewa na polach z uprawami moreli i winnice. Dolna część miasteczka to Basse Nendaz. Haute-Nendaz jest już znacznie wyżej, to ścisłe centrum z marketami, parkingami, restauracjami, basenem, ośrodkami. Właśnie stąd dostać się można kolejką gondolową bezpośrednio do górnej stacji Tracouet na 2 200 metrach. Stamtąd prowadzi półgodzinny (teoretycznie) szlak na szczyt Nendaz Dent de Nendaz (2 463 m n.p.m). Po wyjściu z wagoniku przyciąga wzrok przestrzeń i polodowcowe jezioro Lac Noir. Samo Nendaz jest rozłożone na różnych wysokościach (ta różnica to ok 450m pionowo! od doliny Nendaz po Super Nendaz na wysokości 1830 m n.p.m.). Dla porównania Zakopane oraz Zieleniec leżą na wysokości 800 m n.p.m.
Autostrada A9, która prowadzi Nas do celu jest na wysokości 500 m n.p.m. Podjazd pod wyciąg jest więc intensywny i stromy. Gdyby ten podjazd był „zbyt nudny”, między wysokością Haute Nendaz a szczytem można wynająć imponujące drewniane chalety na wysokościach 1600-1800 m, wrażenia pozostają do końca życia. Droga jest tak stroma, pokrętna jak naprawę w niewielu miejscach w Europie. Jednocześnie jest to ośrodek jeden z najbardziej popularnych na świecie z uwagi na sporty zimowe i ilość wyciągów. Wszystko jest tu zadbane, jednocześnie naturalne skromne i luksusowe.
codzienny dojazd do Nendaz ze Sion
Szlaki skarbów dla dzieci | o Mapę Skarbów i prezenty troszczy się Nendaz Tourism
Spacer do centrum, w tą i z powrotom, w tą i z powrotem 🙂
Kolejny wieczór, gorący, więc makaron z pomidorami (Włosi to geniusze kulinarni! wymyśleć tak proste i pyszne danie) podaliśmy na tarasie
***
W okolicach Czterech Dolinach oceny trudności szlaków są niedoszacowane. Zwracajcie uwagę na różnice poziomów na mapie. Dane są naprawdę zwodnicze, przede wszystkim dla turystów przyjeżdżających z krajów o płaskim terenie, nie uprawiających na co dzień turystyki górskiej.
Dent de Nendaz to w dokładnym tłumaczeniu „Ząb Nendaz”. Podobno bardzo prosty w zdobyciu dla każdego. Z brzegu jeziora na szczyt Dent de Nendaz prowadzi tylko jeden szlak, rozpoczyna się żółtym a kończy czerwonym. Do pokonania jest 263 metrowe przewyższenie, a szlak ma długość około jednego kilometra. Ścieżka poprowadzona jest po skalistym zboczu. Na forach przeczytacie „nie jest szczególnie wymagająca” i przeczytacie to wszędzie w zasadzie. Ja bym była ostrożna z takimi tezami, nie każdy turysta jest alpinistą i metodycznie zdobywa szlaki górskie. Ta uwaga jest przede wszystkim istotna jeśli jesteście z dzieckiem lub czworonożnym podopiecznym.
Jezioro polodowcowe tuż przy kolejce Tracouet, Lac Noir
Na szczycie czuje się niezwykłą satysfakcję, widoki i rozluźnienie po zdobyciu krzyża, który zdobi górę dają nieziemską frajdę i odwagę. Może poznacie latające stworzenia, które wyglądają jak okazałe pszczółki, jest ich mnóstwo, obsiadają ludzi ale nie gryzą. Napotkany po drodze biolog uśmiechnął się do Nas uspokajająco mówiąc
they can only kiss you, they will not bite you
Odnajdujecie tego małego puchacza? towarzyski i głodny, wzbudza niepokój ale nie użądli 🙂
Po zejściu na wysokość jeziora Lac Noir i zerknięciu jeszcze raz na Rhone Valley i otaczające góry w dół można zejść pieszo lub trasę pokonać znów kolejką górską.
***
Cabane Balavaux czyli chatka hygge
Wyobraźcie sobie, chodzicie po górach na wysokości dwóch tysięcy metrów (my wjechaliśmy kolejką górską na Tracounde, aby wędrówkę zacząć już na odpowiedniej wysokości i nie tracić czasu na podejście. Tym samym metr po metrze oddalaliśmy się od ludzi, mijając różne szlaki, wzniesienia, pastwiska), otacza Was cisza, ogromne góry, łąki i sama natura. Ścieżki są spektakularne, widoki również. Po godzinie wędrówki nagle spotykacie drewnianą zabudowę, schronienia na zimę dla alpejskich krów a z dala wyłania się szwajcarska flaga i opustoszała restauracja. Nie ma w niej nikogo. Tak to wygląda. Jednocześnie onieśmiela tym jak pięknie jest przygotowana dla gości. Docieramy tam w samo południe. Wewnątrz kamiennego budynku urocza kobieta w kuchni przygotowuje szwajcarskie fondue. Później okazało się, że jest to znane w okolicy schronisko górskie a o tej godzinie w zasadzie prawie jeszcze zamknięte. Ceny wbrew pozorom nie były szwajcarskie, wręcz typowe dla polskich miejscowości turystycznych z ostatnich lat.
…i pomyślcie sobie nikoo tam nie było prócz Nas…jak w scenariuszu do filmu
Schodząc niżej, przenikamy w ścieżkę Bissee de Saxon o której marzyłam. Bisy były pierwotnie kanałami irygacyjnymi, które kierowały wodę z rzek do nawadniania upraw rolnych rosnących na zboczach gór. Są prawdziwymi pamiątkami historycznymi i świadczą o pięknej harmonii człowieka z naturą. Valais jest najsuchszym regionem Szwajcarii, pełnym słońca, bardzo wdzięcznym dla upraw winorośli, moreli i malin. Bez ingerencji ludzkiej życie byłoby tam niemożliwe i tak powstały Bisy. Ich konstrukcja jest i wyjątkowa i urocza.
Widok z samochodu na ciągnące się kilometrami ogromne uprawy moreli
***
Dni w Nendaz zaczynają się i kończą niezwykle. Żyjąc na wysokości porównywalnej do szczytu Karkonoszy pogoda i dominacja natury nad cywilizacją zmieniają rzeczywistość. gorące letnie dni, zimne noce, zapachy i dźwięki lasu, poczucie że z naturą nie wygrasz. A na koniec dnia przyjemny i bardzo prywatny czas w drewnianym oświetlonym lampkami chalecie przy muzyce, pianinie i unoszącej się zapachem pomidorów, peperoncino, makaronu i bazylii, prostej włoskiej kolacji.
KONIEC
może z dodatkiem kilku oryginalnych atrakcji Nendaz czyli jedyny w swoim rodzaju przystanek autobusowy oraz miejski odkryty basen z widokiem na kilkutysięczniki