Słodki pachnący obraz rodzinny. Ten jeden czas w ciągu dnia, przy stole bez względu na wszystko jest jak wygrana na loterii. Bez pośpiechu, tu i teraz, p r z y s t o l e. I wiesz od rana, że przyniesie coś dobrego, jest jak stała która na Nas czeka. Czasami wystarczy mniej chcieć tylko i doceniać co się ma. Taka jest historia niedzielnych bruschett.
Historia niedzielnych bruschett jest o tym, że wypiekany w domu chleb staje się po raz kolejny przepisem na szczęście.
Drewniany stół, wygodne krzesła, przytulny wystrój, pachnący aromat przypieczonego pieczywa i startego czosnku. Gorąca mozzarella.
Bruschetta to coś małego, co jest otoczone mistycyzmem, wręcz miłością, chwilami które są idealizowane w magazynach, podawane w starej włoskiej willi w upalny dzień, z gorącymi pomidorkami i domowym czerwonym winem. Na stole najzwyklejszy pszenny chleb z dobrej mąki. Po zarumienieniu, natarty czosnkiem. Nie za miękki, nie spalony, nie za słony, kruchy i zarumieniony.
„Jakże bezgłośne są prawdziwe cuda! Jak proste są najważniejsze wydarzenia!”
Antoine de Saint-Exupéry, List do zakładnika
Więc jeśli w życiu złapiesz to, że tak drobne rzeczy mogą być dla kogoś czymś tak wielkim, po prostu znajdź tą stałą.
„Bądź zadowolony z tego co masz; ciesz się z okoliczności, jakie są. Kiedy zdasz sobie sprawę, że niczego nie brakuje, cały świat należy do Ciebie” Lao Tse
Na pierwszym planie jest przyjemność z jedzenia! bruschetty i makarony to najprostszy przykład. Nikt przy ich nie musi nie ma poczucia utrapienia, poczucia, że coś muszę. Jedzenie musi bawić i być podane na stół z manią, smakiem i utęsknieniem. Z dnia na dzień myślenie o takiej kolejnej fascynującej chwili staje się czymś co przenosi magiczną kulturę jedzenia razem do naszych domów, tradycję i miłość do wspólnego czasu.
***
Zakończenie. Kucharz, który sam lubi czas spędzony na gotowaniu przyniesie szczęście na stół. Tworzy się aura, tworzą się smaki i błyszczą się oczy 🙂