Jeśli tutaj nie zachwycisz się pizzą, pozostaje jechać do Neapolu. Wspaniałe miejsce na miłe popołudnie w centrum Wrocławia. Pizza podawana jest dokładnie tak jak we Włoszech, ciasto pośrodku jest delikatne jak papier, brzegi pulchne, chrupkie i mięciutkie. Zapach gorących pomidorów, wypiekanego zarumienionego pieczywa przepełnionego bąbelkami powietrza nie jest możliwy do opisania.
Miejsce jest klimatyczne i nie sposób przy ul. Włodkowica nie zauważyć Vaffanapoli z uwagi na kolejki i gwar przed wejściem.
Przystanek przy ulicy Zamkowej
Pizza i kultura ma jedno imię. Nigdy nie mogę się oprzeć od przejścia przez centrum Wrocław kiedy tylko jest okazja.
Ceny tego typu atrakcji są kosmiczne ale marzenie posiadania choćby raz w życiu takiego wspaniałego balona za jedyne 35 pln jest silniejsza niż wszystko inne.
***
W oczekiwaniu na wolny stolik…
Vaffanapoli znajduje się przy ulicy Włodkowica 13, która jest jedną z najurokliwszych uliczek Wrocławia. Przepełniona restauracjami o niecodziennym wystroju. Każda z nich jest inna i każda kusi żeby wejść. Wąska, otoczona ozdobnymi kamienicami o zwartej zabudowie w Dzielnicy Czterech Świątyń przyciąga mieszkańców i turystów.
Jak dużo zachwytów nie chciałabym wyrazić na temat samej pizzy muszę zacząć od wrażeń dotyczących przemiłej obsługi. Mimo notorycznych kolejek, niecierpliwych klientów, ciężkiej pracy, załoga jest wspaniała i wprost przesympatyczna. Nie zdarcie mili 🙂 bez wyjątków. Opinie te powtarzają się, jak później doczytałam, na portalu tripadvisor. Zmiany zdania, różnego rodzaju prośby, są traktowane z anielską cierpliwością i co ważne o wszystkich szczegółach pamiętają.
Nasz Lu również był bardzo zadowolony z ogromnej miski świeżej wody 🙂
Wracając do pizzy. Jest to najlepsza pizza jaką we Wrocławiu jadłam. Fotografie mówią same za siebie, patrząc na nie mam ochotę na jeszcze. Poniższa pizza to Margherita z serem bufala. Tą pozycję z menu najbardziej polecamy. To najbardziej mleczna, kremowa i delikatna mozzarella.
Po chwili pizza na stole pojawiła się gorąca i wręcz buzująca od temperatury pieca. Zapach ciasta, bąbelki w jego wnętrzu, miękkość i chrupkość jednocześnie. Tak powtarzam znów ten sam zachwyt:) To jeden z tych smaków, którego w domu nie odtworzymy ani w trzydzieści minut przed podaniem ani w kilka godzin. Pizza. Przygotowanie to długa sztuka tworzenia ciasta i pieczenia w zaledwie kilka minut w piecu. Każda z tych czynności jest tak intensywna, że przygotowanie w domu odbiera przyjemność jedzenia. Zjedzenie na koniec kiedy pozostałe pizze są wydane i stygną zabiera całą zabawę (przecież domowy piekarnim nie ma tyle miejsca co restauracyjny piec). I sprzatania cała masa. Pizzera zdecydowanie wygrywa w tym pojedynku przyjemności i smaków.
***
Sos pomidorowy były idealnie przyotowany, lekko słodki ale nie z cukrem, nie kwaśny, nie za gęsty ani wodny. Idealnie pachnący pomiadorami, niemożliwie gorący. Balans smaków dodatków był idealnie wywarzony. Wino domowe jest też godne polecenia. Monito bez alkoholu wspaniełe, z pomiarańczą i świeżymi urodziwymi liśćmi mięty. Nic więcej nie trzeba już dodawać 🙂