W wyniku pandemii zaczęliśmy spędzać dużo więcej czasu w domu. Jasne, przestrzenne wnętrza opanowały witryny sklepów i Instagram. Okazało się, że poziom nasłonecznienia naszych mieszkań pozostawia wiele do życzenia. Po powrocie do biur (wiem, że dla części z osób to czas kojarzący się z wolną chwilą „poza domem” czyli bez porządków, gotowania) okazało się, że jednak to nie jest już ta sama rzeczywistość. Biura „wyludnione” z uwagi na pracę hybrydową lub po prostu z wymogami, których do tej pory nie doświadczaliśmy.
Dom, mimo wszystko, jest miejscem gdzie najlepiej odpoczywamy, robimy co chcemy, jesteśmy sobą. Dom stworzyliśmy sobie sami, możemy go dopasowywać do siebie. Jasne, przestrzenne wnętrza, powiew morza, świeże kwiaty, owoce, kosze.
Czerń, szkło, sztuczne panele i barwne kafle, ciemne fugi nie sprawdzą się również długie lata. Biel i drewno, neutralne kolory ziemi, klasyczne kształty będą na lata. Idealne wnętrze, kolory się przenikają, nie kolidują z jesienną pogodą, zawsze umilają czas. Każdy zakupiony przedmiot (choćby ściereczki czy miotła, gąbka, nóż, muszą być w wybranym przez Nas jednym stylu. Nawet najładniejszy przedmiot w sklepie nie sprawdzi się jeśli nie pasuje „do niczego”.
Skandynawski styl, drewno i drobiazgi, które zmieniają nasze wnętrza w wymarzony zakątek świata przedstawiamy z Sebastianem poniżej. Jeśli macie pytania, piszcie za pośrednictwem FB lub w komentarzach niżej.